Reklama

Jan Paweł II

Zostawił ślad

Zmienił oblicze ziemi. Zmienił konkretne osoby. Dawał nadzieję, uczył, jak żyć, był blisko. Na sercu leżała mu zwłaszcza rodzina. Zostawił ślad w życiu wielu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Paweł II nie bez powodu nazywany jest Papieżem Rodziny. Jej sprawy zawsze były dla niego ważne. Nie był teoretykiem. Życiem pokazywał to, co jest potrzebne do funkcjonowania każdej rodziny. Uczyliśmy się więc od niego hartu ducha i radości życia. Tego, jak kochać wbrew wszystkiemu i przyjmować człowieka również z jego słabościami. Był ojcem, który pokazywał, jak przebaczać największe nawet zło. Co z niego zaczerpnęły konkretne rodziny?

Małżeński dialog

Reklama

– Naszą pracę wśród małżeństw zaczęliśmy w znaczącym 1978 r. W tych czasach zajmowanie się budowaniem więzi małżeńskiej nie było w Kościele sprawą tak bardzo popularną jak teraz – wraca myślami do początków Stowarzyszenia Spotkania Małżeńskie jego twórca Jerzy Grzybowski. Razem z żoną Ireną kierują międzynarodowym ruchem, który proponuje małżeństwom i parom przygotowującym się do małżeństwa taką formę dialogu, która z jednej strony pozwoli mężowi i żonie głębiej poznać się nawzajem, a z drugiej – pomoże rozwiązywać konflikty między nimi. – W 1981 r. ukazała się adhortacja Familiaris consortio, która stała się punktem odniesienia dla naszej pracy – opowiada dalej pan Jerzy. – Znajdujemy w niej potwierdzenie tego, co robimy: „Pierwszym i bezpośrednim skutkiem małżeństwa nie jest sama łaska nadprzyrodzona, ale chrześcijańska więź małżeńska, komunia dwojga typowo chrześcijańska, (...) miłość małżeńska zawiera jakąś całkowitość, w którą wchodzą wszystkie elementy osoby – impulsy ciała i instynktu, siła uczuć i przywiązania, dążenie ducha i woli” (FC 13). To było dokładnie to, czym zajmowaliśmy się w Spotkaniach Małżeńskich – budowanie więzi, komunii osób zjednoczonych miłością. I ten fragment towarzyszy nam do dzisiaj, jest przesłaniem, które realizujemy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stowarzyszenie dojrzewało w czasie pontyfikatu Jana Pawła II – wraz z jego wyborem rozpoczęło swoją działalność, a tuż przed jego śmiercią Stolica Apostolska zatwierdziła pierwszy statut. To strona teologiczna, a jakie wspomnienia z osobistych spotkań z Ojcem Świętym zapadły małżonkom w pamięć?

– W pamięci zachowujemy przede wszystkim te: w katedrze szczecińskiej miałem możliwość powiedzieć papieżowi o Spotkaniach Małżeńskich. Zwróciłem uwagę na błysk w jego oku, bo z tą ideą zetknął się jeszcze jako kardynał. Powiedział wtedy: „Trzymajcie się i trzymajcie innych”. To były początki naszej pracy, a te słowa były bardzo ważne dla nas i dla całego naszego środowiska – mówi pan Jerzy. – Później dwa razy mieliśmy możliwość uczestniczenia we Mszy św. w prywatnej kaplicy papieskiej i w audiencji (2000 i 2002 r.). Moja żona podkreśla, że on, papież, wielki człowiek, okazał się bliski, serdeczny, ojcowski, bez maski oficjalności w kontakcie. W czasie ostatniego spotkania, kiedy był już bardzo słaby, pogładził żonę po policzku, a mnie położył rękę na ramieniu – do dziś pamiętam to dotknięcie, poczucie wsparcia duchowego i indywidualnego...

Papieski swat

Reklama

Jan Paweł II – chcąc nie chcąc – zeswatał wiele małżeństw. Jednym z nich są Beata i Maciej Puchalscy, którzy poznali się w czasie Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie w 1991 r. Pracowali jako wolontariusze w punktach informacyjnych dla pielgrzymów – byli tłumaczami i przewodnikami młodych. Mieli pracować po 8 godzin, a przez 16 odpoczywać. Ponieważ jednak było za mało ludzi, proporcje się odwróciły. I choć pracowali blisko siebie, to nigdy razem.

– Pierwszy raz zobaczyliśmy się na zbiórce 1 sierpnia – wspomina Beata. – Potem nasze drogi zeszły się we wrześniu w Olsztynie k. Częstochowy na spotkaniu dla wolontariuszy, przewodników oraz animatorów ŚDM. W październiku Maciek pożyczył ode mnie książkę, a potem zaczęliśmy się spotykać.

– Jako wolontariusze mieliśmy zaproszenie na spotkanie młodych w Rzymie następnego roku i umówiliśmy się, że na nie pojedziemy – włącza się do rozmowy Maciej.

– Beata mówiła, że nie ma pieniędzy, więc zaproponowałem, że jej pożyczę. Do tej pory nie oddała (śmiech). Pojechaliśmy do Rzymu i tam 13 kwietnia 1992 r. zaręczyliśmy się na Via della Conciliazione.

– Choć Maciej poprosił mnie o rękę już wcześniej, zwlekałam z odpowiedzią – przyznaje się Beata. – Gdy byliśmy już w Rzymie i przyniesiono nam zdjęcia z prywatnej audiencji z Ojcem Świętym, była kwestia, czy kupimy dwa zestawy, czy tylko jeden. I wtedy zdecydowałam, że po co nam dwa, skoro i tak będziemy razem. Mój przyszły mąż był bardzo szczęśliwy.

Mają poczucie, że to był palec Boży. Są rodzicami dwojga dziś już dorosłych dzieci. Dług wdzięczności spłacali w czasie krakowskich ŚDM – przyjmowali pielgrzymów, a ich dzieci – jak oni przed laty – były wolontariuszami.

Wysłuchała Jolanta Marszałek

Nie lękajcie się

Reklama

– Mój ojciec zmarł, kiedy miałem 18 lat. Nie miałem pomysłu, jak dobrze przeżyć życie, na jakich wartościach budować. Wtedy autorytetem, drugim ojcem stał się dla mnie Jan Paweł II – mówi Rafał Dudziński, od ponad 20 lat mąż, ojciec czwórki dzieci. Wspomina, że w tamtym czasie chłonął wszystkie papieskie słowa. Według nich chciał żyć, choć jak przyznaje, nie zawsze się udawało.

– Moment przełomowy był wtedy, gdy Jan Paweł II odszedł do domu Ojca. W jednej z gazet był zamieszczony plakat z napisem: „Nie lękajcie się!”. To były dla mnie bardzo ważne słowa. Zwłaszcza że za chwilę przyszła choroba nowotworowa naszej córki. To doświadczenie przerastało nasze siły. Wtedy słowa: „Nie lękajcie się!”, tkwiły bardzo głęboko w moim sercu. – Ten plakat wisiał blisko drzwi wejściowych do naszego domu – włącza się do rozmowy żona Rafała, Gosia. Ona również wcześnie straciła ojca i w Janie Pawle II oraz jego nauczaniu odnalazła drogowskaz. – Kiedy wychodziliśmy z domu, czytaliśmy: „Nie lękajcie się!”. Kiedy wracaliśmy – znowu. To było niesamowite. A wracając do choroby naszej córki: otrzymaliśmy od sióstr antoninek nieoficjalne wtedy jeszcze relikwie papieża.

Przykładaliśmy je w miejscu usytuowania guza Weroniki. Wierzyliśmy mocno we wstawiennictwo Jana Pawła II. – Kiedy córka była już wyleczona, udało nam się dotrzeć na beatyfikację Ojca Świętego – opowiada Rafał. – Pamiętam moment odsłonięcia portretu beatyfikacyjnego. Wtedy zrozumiałem, że miłość jest ważniejsza niż śmierć. Że choć są trudności, problemy, to i tak ona zawsze zwycięży. Jest większa od tego, co nas przygniata do ziemi.

Co jeszcze zostało w małżonkach z tego pontyfikatu? – Jan Paweł II jeszcze bardziej nauczył nas miłować Maryję. W jego Totus Tuus zobaczyliśmy, że to też nasza droga do świętości. To bardzo mocna broń w walce duchowej. Wierzymy, że Maryja to najprostsza i najdoskonalsza droga do Boga – kończą małżonkowie.

2020-05-12 12:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nasz Karol Wojtyła, nasz "Wujek"

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

commons.wikimedia.org

W młodości nazywali ks. Karola Wojtyłę „Wujkiem”. Należeli do krakowskiego duszpasterstwa prowadzonego przez ks. Wojtyłę, pływali z nim na kajakach. Byli w jego bliskim otoczeniu także, gdy został biskupem i kardynałem. A gdy został Ojcem Świętym Janem Pawłem II, nadal byli z nim w bliskiej przyjaźni, odwiedzali go w Rzymie i nadal, na prośbę samego papieża, nazywali go „Wujkiem”. Mieli ogromną łaskę wzrastać w jego obecności czerpiąc wzór na całe przyszłe życie.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Dom Boga i Świt Boga

2025-12-23 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Graziako

Betlejem, kościół Gloria in Excelsis przy Polu Pasterzy

Betlejem, kościół Gloria in Excelsis przy Polu Pasterzy
• 2 Sm 7, 1-5. 8b-12. 14a. 16 • Łk 1, 67-79
CZYTAJ DALEJ

Ks. prof. Józef Naumowicz: Boże Narodzenie i koniec świata, czyli jak Bóg przychodzi do nas

2025-12-24 23:00

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

ks. Józef Naumowicz

ks. prof. Józef Naumowicz

Adobe Stock

Czym była pełnia czasu, w której urodził się Jezus? Czy powtórne przyjście Chrystusa, czyli paruzja, również odbędzie się w jakiejś „pełni”? Ojcowie Kościoła mówili aż o czterech przyjściach Boga - mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Józef Naumowicz, patrolog, autor znanych książek o Bożym Narodzeniu.

Czym są wspomniane cztery przyjścia Boga? Ks. prof. Naumowicz wyjaśnia: pierwsze to obecność Boga w świecie od momentu stworzenia. Drugie to wydarzenia w Betlejem, kiedy pojawił się On na świecie jako bezradne, bezbronne dziecko. Czwarte przyjście to paruzja, gdy Chrystus objawi się w pełni i chwale, gdy jasno zobaczymy, czym jest Boża obecność. Między drugim a czwartym przyjściem jest jednak „medius adventus”, czyli „przychodzenie środkowe”. Jezus przychodzi do nas teraz: w swoim słowie, w sakramentach, w miłości. Słowo „adwent” oznacza bowiem nie tyle oczekiwanie, ile właśnie przychodzenie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję