Reklama

Kościół

Tydzień w Kościele

Niedziela Ogólnopolska 14/2024, str. 24-25

[ TEMATY ]

Tydzień w Kościele

Adobe. Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WYBORY
Rada KEP o wyborach

Rada ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski zajęła stanowisko przed wyborami samorządowymi, które w kwietniu odbędą się na terenie całej Polski. Stanowisko uwzględnia aktualny kontekst społeczno-polityczny, a szczególnie głębokie podziały w spolaryzowanym społeczeństwie. Co radzą pasterze? Na pierwszym miejscu postawiono wezwanie do modlitwy za ojczyznę, szczególnie o narodową zgodę, i poszanowanie życia ludzkiego. Te dwie wartości są dziś bowiem najbardziej narażone na szwank. Po drugie, przypomniano o „obowiązku sumienia”, jakim jest udział w wyborach, co jest przejawem koniecznej troski o dobro wspólne, „czyli dobro wszystkich i każdego”. Przypomniano również o wartościach nienegocjowalnych, których nie można składać na „ołtarzu kompromisów politycznych”. Są nimi: prawo do życia, prawa rodziny „opartej na monogamicznym małżeństwie osób przeciwnej płci”, prymat rodziców w dziele wychowania dzieci, poszanowanie wolności religijnej, obecność Boga w życiu publicznym, troska o pokój zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny.

Reklama

Wybory samorządowe mają, oczywiście, nieco inny charakter niż wybory do parlamentu krajowego czy do europarlamentu. Debata przeważnie ogniskuje się wokół spraw lokalnych, częściej gospodarczych niż politycznych. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że nie ma w nich w ogóle polityki. Jest i wybrzmiewa szczególnie mocno w zmaganiach o władzę w wielkich ośrodkach miejskich. Chodzi w nich nie tylko o drogi, place zabaw, żłobki, przedszkola czy szkoły, ale również o kwestie tak ważne jak życie, wolność religijna czy rodzina. O tym również należy pamiętać, a ostatecznie „w sytuacji, gdy społeczeństwo już dokonało demokratycznego wyboru – nawet jeśli jest on sprzeczny z preferencjami głosującego – należy uszanować jego wynik” – czytamy w stanowisku. Z zastrzeżeniem, że gdyby „sprawujący władzę ustanawiali niesprawiedliwe prawa lub podejmowali działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

WĄTKI Z EWANGELII
Rekolekcje z Władcą Pierścieni

Dobro vs. zło. Opatrzność w Śródziemiu. Walka duchowa. Brzemię pierścienia i małe ręce hobbitów. To niektóre elementy składające się na chrześcijańskie przesłanie powieści stulecia. Czwarta już edycja rekolekcji na podstawie Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena odbędzie się w Oblackim Centrum Młodzieży NINIWA w Kokotku na Śląsku (12-14 kwietnia). Tematyka rekolekcji będzie się skupiać wokół pytań: „Dlaczego Tolkien jest subtelnym ewangelizatorem?”; „Jaką funkcję pełni mit w twórczości profesora z Oksfordu? Dlaczego wszystkie mitologie dążyły właśnie do wydarzeń zbawczych?”; „Dlaczego śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to największy i prawdziwy «mit»?”. – To z Ewangelii J.R.R. Tolkien zaczerpnął wątki, w których dramat wydarzeń zostaje rozwiązany ingerencją „z góry” – mówi o. Dominik Ochlak, oblat, który prowadzi rekolekcje na podstawie słynnej powieści fantasy.
k.c.

NIEMIECKA DROGA SYNODALNA
Koniec kontrowersji?

Reklama

Przedstawiciele Watykanu spotkali się z reprezentacją Kościoła w Niemczech. Dyskutowano, oczywiście, nad kontrowersyjną drogą synodalną, a raczej forsowanymi w niej rozwiązaniami. Niektóre z nich stoją w sprzeczności z kościelną eklezjologią i będącym jej wyrazem prawem kanonicznym. Ze strony Stolicy Apostolskiej w spotkaniu wzięli udział najważniejsi kardynałowie na czele z kardynałem sekretarzem stanu. Ze strony Kościoła w Niemczech najbardziej zaangażowani w drogę synodalną są biskupi. W wydanym po całodziennych rozmowach komunikacie podkreślono, że zidentyfikowano zbieżności i różnice, uzgodniono regularną wymianę informacji „na temat dalszych prac drogi synodalnej i komisji synodalnej”. Biskupi niemieccy wyjaśnili, że prace te będą miały na celu określenie konkretnych sposobów sprawowania synodalności w Kościele w Niemczech, zgodnie z eklezjologią Soboru Watykańskiego II, przepisami prawa kanonicznego i owocami synodu Kościoła powszechnego. Kolejne spotkanie ma się odbyć latem br. Najważniejsze jest to, że biskupi z Niemiec zgodzili się nie tylko przedstawić wynik prac Watykanowi, ale również zdać się na jego ocenę i uzależnić realizację pomysłów od ich zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską. Czy to kończy wszystkie kontrowersje? Trudno w to z góry wierzyć. Na pewno obniży to temperaturę sporu i nieco uspokoi obawy co do kościelnej jedności.

ZASKAKUJĄCY WZROST
Francja budzi się z letargu

Kościół we Francji przeżył wyjątkową Wielkanoc – z kolejną rekordową liczbą katechumenów. Chrztów dorosłych było w tym roku o ok. 30% więcej niż w poprzednim. – To prawdziwa epidemia, a raczej niespodziewany cudowny połów – przyznaje ks. Pierre-Alain Lejeune, proboszcz z Bordeaux. To jeden z wielu duszpasterzy francuskich, do których w ostatnich 2 latach zgłaszało się po kilkadziesiąt osób z pytaniem o chrzest. W parafii ks. Lejeune jest obecnie osiem razy więcej katechumenów niż 2 lata temu. – Zaskakujące jest to, że wzrost ten jest nagły i jednoczesny: w tym samym czasie i w wielu parafiach – twierdzi proboszcz z Bordeaux i dodaje, iż w jego przekonaniu jest to przejaw nadprzyrodzonej interwencji: – W czasie, gdy nasz Kościół przeżywa bezprecedensowy kryzys, gdy wielu jest zaniepokojonych opustoszeniem kościołów i brakiem powołań, nagle pojawia się prawdziwa fala nastolatków i dorosłych proszących o chrzest.

Reklama

Do tego budzącego nadzieję zjawiska ustosunkował się przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji abp Éric de Moulins-Beaufort. – To prawda. Na początku Wielkiego Postu spotkałem się z biskupami na sesji doktrynalnej i wszyscy byli zdumieni wielką liczbą, różnorodnością, ale też wysokim poziomem tegorocznych katechumenów. (...) Teraz ważne jest, abyśmy my – jako Kościół – dobrze ich przyjęli, aby znaleźli wśród nas swoje miejsce. Nasze wspólnoty muszą się przyzwyczaić do przyjmowania nowych członków. Jest to zadanie wszystkich chrześcijan – powiedział francuski hierarcha.
k.c.

LEKTURA
Franciszek o sobie

Autobiografia papieża Życie. Moja historia w Historii, która ukazała się także po polsku, to książka niezwykła. Po raz pierwszy Franciszek tak szczerze opowiada historię swojego życia, przygląda się jej z perspektywy wydarzeń, które w minionych osiemdziesięciu latach odcisnęły największe piętno na ludzkości, i przybliża nam korzenie tych idei, które wielu uzna za odważne, a które wyróżniają jego pontyfikat: od śmiałego sprzeciwu wobec ubóstwa i plądrowania środowiska naturalnego po słowa skierowane do światowych liderów, by zmienili podejście do takich tematów, jak dialog między narodami, wyścig zbrojeń czy walka z nierównością. Te niezwykle osobiste wspomnienia zgodnie z intencją autora mają przede wszystkim dotrzeć do młodych ludzi, by „mogli oni wysłuchać głosu starego człowieka i zastanowić się nad tym, co przeżywa nasza planeta, by w przyszłości unikać błędów przeszłości”. Współautorem książki jest włoski dziennikarz telewizyjny Fabio Marchese Ragona.
k.c.

PAMIĘĆ
Wdzięczni

Reklama

W 19. rocznicę odejścia do domu Ojca Świętego Jana Pawła II w całym kraju odbyło się wiele wydarzeń związanych z osobą największego z Polaków. W archidiecezji krakowskiej obok modlitwy w intencji świętego papieża m.in. można było zwiedzić Pałac Arcybiskupów Krakowskich z przewodnikiem oraz obejrzeć film Świadectwo, którego projekcja odbyła się w Sali Okna Papieskiego; to ekranizacja wspomnień metropolity krakowskiego seniora kard. Stanisława Dziwisza. Równie interesujące było spotkanie z wieloletnim papieskim fotografem Adamem Bujakiem, który podzielił się świadectwem swojej pracy u boku Karola Wojtyły. Wieczorem, o godz. 21, na fasadzie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich wyświetlony został okolicznościowy mapping, przybliżający postać Ojca Świętego oraz jego nauczanie.

W wielu innych miejscach związanych w sposób szczególny z osobą Jana Pawła II także pamiętano o rocznicy jego odejścia do domu Ojca, które – zdaniem wielu – zakończyło pewną epokę w dziejach nie tylko Kościoła, ale i świata. Za naszego wielkiego rodaka modlono się m.in. na Jasnej Górze w Częstochowie, w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu czy Wadowicach.

W Watykanie uroczystości rozpocznie Msza św. w bazylice, zamówiona przez Fundację JP II i grupę profesorów z UPJPII. W Rzymie za papieża celebrowana będzie Eucharystia w kościele św. Stanisława BM o 21.00 na Placu św. Piotra duszpasterstwo Polaków w Rzymie poprowadzi czuwanie w intencji największego z Polaków.
k.c.

2024-03-28 13:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tydzień w Kościele

Niedziela Ogólnopolska 28/2024, str. 6

[ TEMATY ]

Tydzień w Kościele

Grzegorz Gałązka

SCHIZMA Oskarżony o schizmę abp Carlo Maria Vigano został ekskomunikowany. O fakcie poinformowała Dykasteria Nauki Wiary. Powodem zaciągnięcia przez byłego nuncjusza apostolskiego w USA ekskomuniki latae sententiae jest nieuznawanie przez niego legalności obecnego papieża i nauczania Soboru Watykańskiego II. 4 lipca zebrał się Kongres Dykasterii Nauki Wiary, aby zakończyć pozasądowy proces karny z kan. 1720 Kodeksu prawa kanonicznego przeciwko abp. Vigano „oskarżonemu o zastrzeżone przestępstwo schizmy”. „Znane są jego publiczne wypowiedzi, z których wynika odmowa uznania i podporządkowania się papieżowi, komunii z członkami Kościoła, którzy są mu poddani, a także prawowitości i nauczycielskiego autorytetu Soboru Watykańskiego II. W wyniku procesu karnego Vigano został uznany za winnego zastrzeżonego przestępstwa schizmy. Dykasteria ogłosiła ekskomunikę latae sententiae z kan. 1364 § 1 KPK” – czytamy w komunikacie. Decyzję przekazano arcybiskupowi 5 lipca. „To, co przypisuje mi się jako winę, jest zapisane w dokumentach, potwierdzając wiarę katolicką, którą wyznaję w całości” – napisał Vigano, a proces nazwał farsą. Niewątpliwie farsą można nazwać wcześniejsze ruchy arcybiskupa – rzucane poważne oskarżenia i ukrywanie się przed opinią publiczną. Można powiedzieć, że i tak z próbami zdyscyplinowania go zwlekano zbyt długo.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Czy maszyna naprawdę w końcu zastąpi człowieka? Nowości o sztucznej inteligencji już 18 listopada na UKSW w Warszawie!

2025-11-15 15:36

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Już sam program konferencji intryguje. Co więcej, świetnie rezonuje on z niedawnym apelem papieża Leona XIV, by podchodzić do AI opierając się na edukacji, etyce i odpowiedzialności. Tak, by sztuczna inteligencja stała się sprzymierzeńcem, a nie zagrożeniem.

Proszę wyobrazić sobie świat, w którym nastolatek, scrollując nocą przez ekran, pyta chatbota o sens życia. A ten – z błyskiem algorytmu – odpowiada: "Sens? To ty go tworzysz, kolego. Oto przepis: 42% TIK-TOK, 30% memy i reszta na Netflixie". Śmiech? Może. Ale aż strach myśleć, co za tym się kryje – brak etyki i manipulacja emocjami, karmiona danymi z twoich lajków i scrolli. Brzmi jak science-fiction? A jednak to już nasza codzienność. Dlatego głos w sprawie sztucznej inteligencji coraz częściej zabiera także Watykan. Sam papież Leon XIV, na niedawnej audiencji dla uczestników międzynarodowego spotkania poświęconego godności dzieci i młodzieży w epoce AI, mówił o cieniach, jakie rzucają algorytmy na młode umysły: o uzależnieniu od wirtualnych luster, o tożsamości budowanej z pikseli zamiast relacji, o świecie, gdzie empatia staje się luksusem, a dezinformacja – normą. "Potrzebna jest ciągła edukacja i wychowywanie młodych pokoleń…., trzeba edukować i wychowywać do odpowiedzialności” – te słowa papieża brzmią jak dzwon alarmowy w cybernetycznym chaosie. Ostrzegają przed iluzją, gdzie algorytmy stają się substytutem matczynego uścisku czy ojcowskiej rady, a generatywna AI – cichym architektem sumień. Papież nie straszy – wzywa. Rodziców, szkoły, uczelnie: odzyskajmy ster, zanim będzie za późno. W tym apelu, co warto podkreślić, kryje się też nadzieja: AI może być narzędziem, nie zagrożeniem. Narzędziem - bardzo pomocnym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję