Temat śmierci od zawsze intryguje ludzi. A im dłużej człowiek żyje, tym większy bagaż pytań o kwestie ostateczne dźwiga na barkach. U progu listopada pytanie to wraca ze szczególną mocą. Gdy zapalamy znicze na grobach bliskich, u części z nas pojawiają się pytania: co się dzieje z człowiekiem po śmierci? Gdzie znajdują się dusze naszych zmarłych, a gdzie trafimy my? Do nieba, czyśćca, a może do piekła? Napisałem „u części z nas”, ponieważ niedawne badania socjologiczne wskazują rzecz zdumiewającą w kraju uznawanym za chrześcijański. Okazuje się, że mimo deklarowanej wiary w Boga duży procent katolików nie wierzy w życie po śmierci lub mocno w nie wątpi. Dlatego proponujemy dziś Państwu swoistą wędrówkę po zaświatach, trochę jak w słynnej Boskiej komedii Dantego. Z tym że przewodnikami po nich zamiast Wergiliusza są święci, którym Bóg pozwolił zobaczyć w trakcie wizji niebo, czyściec i piekło. Opisali, co dane im było ujrzeć, nie dla sensacji, ale dla przestrogi dla żyjących, dla upewnienia nas, że życie po życiu istnieje i trwa wiecznie (s. 10-13).
Reklama
Mówienie o tym, co czeka człowieka po śmierci, nie jest fantazjowaniem, jest uświadamianiem sobie, że nasze życie – bez względu na to, na jakim jego etapie jesteśmy – zmierza ku spotkaniu z Bogiem. Myślę, że wielu z nas, o ile ma nadzieję na ponowne spotkanie z najbliższymi, ufa, iż grób to nie koniec, że także nas czekają sąd i zdanie rachunku z własnych uczynków, z podejmowanych decyzji. Zapewne dlatego cmentarz staje się tym miejscem, gdzie dopada nas głębsza refleksja nad przemijaniem, nad śmiercią, o której w codziennym zabieganiu zazwyczaj nie myślimy. Warto wtedy pamiętać, że dla człowieka wierzącego śmierć nie jest niszczącą siłą, która odbiera radość i wprowadza atmosferę smutku i zwątpienia. Wręcz odwrotnie – prawdę o ziemskim przemijaniu trzeba odczytywać jako misję do spełnienia, zadanie do wykonania, które w efekcie daje możliwość spotkania z Bogiem – Miłością. Ziemskie życie człowieka przebiega jakby w cieniu śmierci, nieuchronności jej nadejścia. W rzeczywistości jest czasem zbliżania się do wieczności w Bogu. Śmierć jest jak biegacz, który stale utrzymuje tempo biegu, podczas gdy nasz krok z wiekiem staje się coraz wolniejszy. Przeminęło już tyle lat, przeminą i te, które nam zostały. I choć na co dzień oddalamy myśl o śmierci, dobrze wiemy, że jej nadejście jest nieuniknione. Dotknie każdego, wierzącego i niewierzącego. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi (s. 14-15).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Świadomość kruchości życia, myśl o śmierci uczą pokory. Uczą uznania własnej małości w zestawieniu z wielkością Boga. Dobry Bóg każdemu z nas przygotował miejsce w niebie, ale nikogo nie wpycha tam za wszelką cenę. Jesteśmy powołani do świętości, ale nikt nas nie zmusi, byśmy poszli taką drogą. Możemy więc żyć tak, jakby wieczności nie było, a możemy postępować w życiu tak, by podobać się Panu, by zasłużyć na niebo.
Dzień Wszystkich Świętych budzi też pytania o to, czym jest świętość. I co zrobić, żeby zostać świętym. Czy w ogóle takie reguły, takie – jak dziś się mawia – „procedury” istnieją? Okazuje się, że tak, i wiele na ten temat dowiemy się z arcyciekawej rozmowy, którą Krzysztof Tadej odbył z ks. Bogusławem Turkiem, jednym z najlepszych na świecie ekspertów w zakresie procesów kanonizacyjnych. Ksiądz Bogusław, którego miejscem pracy jest watykańska Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych, opowiada o kandydatach do beatyfikacji lub kanonizacji, tak jak w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki. Został on ogłoszony błogosławionym w 2010 r., a do jego kanonizacji konieczne jest stwierdzenie cudu, który wydarzyłby się po tej dacie. Ksiądz Turek, który ma ogromną wiedzę na temat nie tylko życiorysów kandydatów na świętych, ale także niezwykłych wydarzeń, które towarzyszą takim procesom, dzieli się opowieściami o cudownych zdarzeniach, które zrobiły na nim szczególne wrażenie (s. 22-24). Cuda są znakami miłości i bliskości Boga, który w ten sposób daje nam wyraźne sygnały. Można by powiedzieć, że kto nie wierzy w cuda, po prostu nie jest realistą. Czy zatem tym, którzy nie wierzą w życie po śmierci, brakuje realizmu czy wiary?
